Poważne ryzyka makroekonomiczne, związane m.in. z inflacją i wysokimi kosztami energii, kryzys geopolityczny spowodowany wojną w Ukrainie, a także pogarszające się nastroje konsumenckie – tak wygląda obecnie otoczenie biznesowe polskich przedsiębiorstw. O tym, jak rozwijać się w sposób zrównoważony, gdy czasy są wymagające, rozmawiali uczestnicy debaty „Zrównoważony rozwój w czasach kryzysu. Przyspieszenie czy zmiana kierunku?”, która odbyła się na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie podczas jubileuszu 25-lecia debiutu giełdowego spółki Amica.
Zaproszeni goście podzielili się swoimi spostrzeżeniami w zakresie zrównoważonego rozwoju, który najpierw w czasach pandemii, a obecnie wojny w Ukrainie, napotyka na wiele wyzwań w organizacjach. O to, czy mamy do czynienia z przyspieszeniem, czy też ze zmianą kierunku dla aktywności z obszarów ESG, pytał swoich rozmówców na scenie Przemysław Barankiewicz, komentator giełdowy i ekonomiczny.
Alina Jankowska-Brzóska, wiceprezes zarządu Grupy Amica, zaznaczyła, że zmiany, które zachodzą w organizacjach w tym zakresie w dużym stopniu są odpowiedzią na oczekiwania społeczeństwa. - Klient skupia się dziś nie tylko na cenie, ale także na parametrach związanych z wytwarzaniem i użytkowaniem produktu, czyli jego energochłonności czy zużycia wody. Coraz większą uwagę przywiązują do tego, czy urządzenie jest wyprodukowane częściowo z materiałów recyclingowych, albo czy ma indeks naprawialności. Czy takie podejście ma wpływ na cenę? Tak, ale naszym zadaniem jest edukowanie, że ta nieco wyższa cena może mieć wpływ na niższe rachunki. Konsumenci oczekują od nas rozwoju produktów w duchu ekoprojektowania i właściwych wskazań co do ich użytkowania.
Do idei ekoprojektowania i budowania konsumenckiej świadomości nawiązał Marcin Bilik, pierwszy wiceprezes zarządu Grupy Amica ds. operacyjnych. - Tworzenie produktu zaczyna się od fazy projektowej, gdy decydujemy nie tylko o funkcjach danego sprzętu dla użytkownika, ale też jakich komponentów użyjemy w produkcji, czy zastosowane materiały będą ekologiczne, czy będzie można je poddać recyclingowi, jakie będą parametry techniczne. Wszyscy wiemy, że lodówka jest sprzętem, który zużywa najwięcej energii, bo pracuje w sposób ciągły. Drugi to indukcja. Na temat jej energochłonności narosło wiele mitów. Tymczasem warto wiedzieć, że sprawność indukcji mierzona w oddawaniu ciepła do garnka sięga 98%, podczas gdy w przypadku kuchni gazowej jest to ok. 60%. Innym słowy, stosowana w indukcji technologia umożliwia lepsze zarządzanie ciepłem, co w efekcie może nas mniej kosztować. Mamy do tego świetną, płaską i bezpieczną powierzchnię.
Dywersyfikacja sprzyja zrównoważonemu rozwojowi
Wybór komponentów i surowców zużywanych w produkcji jest istotny także z punktu widzenia łańcuchów dostaw i partnerstw biznesowych. W okresie pandemii na całym świecie zostały zaburzone zarówno dostawy, jak i dostępność surowców. To wymusiło na firmach przemysłowych i dostawcach zmiany w zarządzaniu logistyką. – Doświadczenia ostatnich 2-3 lat uwrażliwiły nas na kwestie bezpieczeństwa dostaw komponentów lub wyrobów kupowanych w Azji, Turcji oraz innych częściach Europy. Widzimy, że zakłócenia w początkowych etapach procesu dystrybucji silnie wpływają na ostateczną dostępność. Dlatego teraz koncentrujemy się na większej dywersyfikacji źródeł dostaw, co z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju stawia wiele wyzwań. Nadal bowiem w rozmowach komercyjnych bardzo nas interesuje kwestia, w jaki sposób producenci produkują w krajach azjatyckich, jak podchodzą do kwestii pracowniczych czy związanych z ekologią. Mamy jednak nadzieję, że takie podejście będzie wpływało pozytywnie na zmianę u partnerów handlowych, którzy w tamtej części świata produkują i stopniowo wprowadzą aspekty zrównoważonego rozwoju do swoich strategii rozwojowych – zauważa Robert Stobiński, członek zarządu Grupy Amica ds. cyfryzacji, logistyki oraz zarządzania Towarami.
Za sprawą wojny w Ukrainie dywersyfikacja stała się też kluczowa na rynku energii. Jeszcze przed rozpoczęciem obecnie trwającego sezonu grzewczego perspektywa kryzysu energetycznego stanowiła jedno z poważniejszych ryzyk dla zachowania ciągłości produkcji w polskim przemyśle. Łagodny przebieg zimy to ryzyko zniwelował, jednak wciąż pozostaje pytanie, czy firmy są na taki kryzys przygotowane.
Monika Morawiecka, starszy doradca w Regulatory Assistance Project (RAP) wskazuje, że wieloletnia historia firmy, doświadczenie dywersyfikacji i przejście przez różne kryzysy budują jej odporność. - Elastyczność działania, czyli dostosowywanie do zmieniającego się świata, daje odporność na niepewność. Źródła odnawialne są pogodowo-zależne, ale kiedy już powstaną, to wiemy, ile będzie kosztował pozyskany z nich prąd. Źródła nieodnawialne są natomiast zawsze narażone na fluktuację cen paliwa. W kryzysie energetycznym na znaczeniu zyskały bezpieczeństwo, niezależność i przewidywalność. Dlatego inwestycje w źródła odnawialne nie są już wymuszane regulacjami, ale są po prostu dobrym rozwiązaniem biznesowym. I kryzys sprawił, że ta zmiana będzie trwała.
Wątpliwości w zakresie możliwości przewidywania cen z odnawialnych źródeł energii wyraził Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Mamy sytuację, gdzie w procesy cenowe jest zaangażowana bardzo duża ingerencja ze strony polityki fiskalnej. Te ingerencje mają charakter nietrwały. Co pozwala postawić pytanie: czy my wiemy, w jakim środowisku makroekonomicznym przyjdzie nam żyć? Jeżeli są tak duże ingerencje fiskalne, to jak urząd statystyczny będzie szacował wzrost cen? Jeśli chcemy zwalczyć inflację, to musimy radykalnie jej przeciwdziałać. Straty będą wysokie, ale szybciej będziemy w stanie je odrobić. Natomiast my politycznie zgodziliśmy się na przedłużanie inflacji, która będzie odrabiana przez kolejne kilka lat.
Monika Morawiecka zwróciła jednak uwagę, że trend jest jednoznaczny i się nie odwróci. – Po pierwsze, źródła odnawialne są tańsze niż konwencjonalne. Po drugie, Europa zrozumiała, że musi być niezależna od światowych rynków paliw. Ten proces będzie trwał jeszcze długo, ale przyspieszenie jest faktem. Unia Europejska już pracuje nad skróceniem procesów pozwoleniowych, np. na budowę farm fotowoltaicznych. I takich inicjatyw jest więcej – dodaje.
Pozytywny wpływ społeczny
Na koniec dyskusji głos zabrał Marcin Bilik. - Jako firma byliśmy, jesteśmy i będziemy odpowiedzialni społecznie. Musimy dotrzymywać wiarygodności nie tylko u klientów, ale i u akcjonariuszy i partnerów biznesowych. Świat jest zmienny i musimy się do tego stanu dostosować, ale myśląc wielokierunkowo – podsumował.
Debatę podczas jubileuszu 25-lecia statusu spółki giełdowej Amica poprzedziła prezentacja Strategii Zrównoważonego Rozwoju, nad którą firma pracowała w ubiegłym roku. To dokument, który wyznacza cele społeczne i zarządcze w perspektywie roku 2025 i 2030, a także środowiskowe do 2040 i 2050 roku.
– Nasza strategia zrównoważonego rozwoju jest naturalną konsekwencją wcześniej podjętych działań. Od lat prowadzimy działania proekologiczne, które ograniczają nasz wpływ na środowisko, inwestujemy w nowoczesne i wydajne technologie, dbamy o ludzi i nasze zespoły. Te działania dotykają wielu grup naszych interesariuszy, z którymi prowadzimy regularny i transparentny dialog. W strategii opowiadamy im o naszych celach i ambicjach, chcemy pokazać, dokąd dążymy i na czym nam zależy w perspektywie kolejnych dekad – mówił we wstępie Michał Rakowski, członek zarządu Grupy Amica odpowiedzialny za finanse, zasoby ludzkie i zrównoważony rozwój. Misją, która towarzyszyć będzie organizacji w zakresie realizacji celów ESG jest bycie odpornym i zorientowanym na zrównoważony rozwój europejskim producentem sprzętu AGD z pozytywnym wpływem społecznym.
Grupa Amica to wiodący europejski producent sprzętu gospodarstwa domowego z ponad 70-letnim doświadczeniem. W ofercie posiada pełną gamę inteligentnych urządzeń dużego i małego AGD, wyróżniających się użytecznymi rozwiązaniami, najnowszą technologią i nowoczesnym designem. W portfelu grupy znajdują się marki: Amica (Europa Środkowa i Zachodnia), Hansa (Europa Wschodnia), Gram (Skandynawia), CDA (Wielka Brytania) oraz Fagor (Hiszpania). Na całym świecie zatrudnia ponad 3 tysiące osób, dzięki którym dostarcza do klientów na blisko 70 rynkach na świecie ok. 5 milionów urządzeń rocznie.